0
Woy 20 listopada 2021 19:15
DSC01530.JPG


DSC01531.JPG


DSC01534.JPG



Ale to jeszcze nic w porównaniu do tego, co zastaliśmy przybywając do Nimrud. W Nimrud nasz fixer miał najtrudniejsze zadanie przekonania ochroniarzy do wpuszczenia nas. Otrzymaliśmy zgodę tylko pod warunkiem zakazu wykonywania jakichkolwiek zdjęć. Nimrud – kolejna stolica starożytnej Asyrii, w przeszłości był jednym z najwspanialszych stanowisk archeologicznych w Iraku. Zerknijcie sobie na zdjęcia, choćby na polskiej Wikipedii.

Iraq;_Nimrud_-_Assyria,_Lamassu's_Guarding_Palace_Entrance.jpg


Z tego wszystkiego obecnie nie zostało praktycznie nic, oprócz jednego reliefu – jedynego miejsca, które pozwolono nam sfotografować. Wszystko pozostałe zostało systematycznie zniszczone przez ekstremistów z użyciem buldożerów, młotów pneumatycznych i ładunków wybuchowych. Całość przedstawia tak żałosne wrażenie, że do tej pory targają mną emocje, kiedy o tym myślę. Podobnie jak posągi Buddy w Bamian czy Palmyra, Nimrud został prawdopodobnie stracony na zawsze…

20211103_110221.jpg


…A dwie godziny później niewiele brakowało, abyśmy to my byli straceni na zawsze… Wróciliśmy do Mosulu, pożegnaliśmy naszego wspaniałego przewodnika i wynajętą taksówką mieliśmy pojechać do Lalisz i dalej do Irbilu. Bez większych problemów przekroczyliśmy granicę z Kurdystanem (wiza iracka jest respektowana, nie trzeba dodatkowo płacić) i niemal od razu zauważyliśmy zmianę krajobrazu – po pustynnych równinach Iraku federalnego w Kurdystanie niemal od razu wjechaliśmy w góry. Nasz pierwszy cel – starochrześcijański monaster Alkosz, był zamknięty, w związku z tym taksówkarz powiózł nas do Lalisz. Podczas tej drogi wpadł w drogowy amok, wyprzedzał zupełnie nie dbając o zasady bezpieczeństwa. W pewnym momencie przegiął – wyprzedzał cysternę, gdy na wąskiej drodze z naprzeciwka jechała ciężarówka. Niewiele brakowało, a byłoby już po nas, na szczęście w ostatniej chwili zahamował i odbił w prawo, uderzając w wyprzedzaną cysternę. Skończyło się tylko straconym lusterkiem i zarysowanym prawym bokiem auta. Moi dwaj towarzysze, znacznie ode mnie starsi, wspominali potem, że było to najbardziej niebezpieczne wydarzenie w ich życiu. Ja przeżyłem już poważniejsze wypadki, raz brałem nawet udział w katastrofie kolejowej, ale widziałem, że jeszcze dwie-trzy sekundy i faktycznie mogliśmy nie żyć.

DSC01561.JPG


Na szczęście w jednym kawałku dotarliśmy do Lalisz – jedynej na świecie świątyni jezydów. Religia to niesłychanie skomplikowana, nawet nie będę próbował jej tłumaczyć. Wedle jej założeń Bóg stworzył świat, ale się nim nie interesuje (robią to za niego anioły) i jest zbyt doskonały, aby się do niego modlić. Religię stworzył Adi ibn Musafir, którego grób znajduje się właśnie w Lalisz. Religia jak religia (jak w niemal każdej pełno tu absurdalnych zakazów i ograniczeń), ale Adi ibn Musafir powinien zdecydowanie lepiej dobierać słowa. Boga jezydów łaskaw był nazwać Shaytanem, jakby nie zdawał sobie sprawy, że podobieństwo do muzułmańskiego szejtana (czy chrześcijańskiego szatana) sprawi, że jezydzi będą przez przedstawicieli konkurencji uznani za czcicieli diabła i z tego powodu prześladowani w zasadzie od początku istnienia. Ostatnim akordem tych prześladowań są masakry dokonywane przez Państwo Islamskie.
Samo Lalisz to miejsce całkiem interesujące, choć mocno eklektyczne – stare elementy mieszają się z nowymi. Po kompleksie – strzeżonym przez Peszmergów – należy chodzić bez butów (bo przecież ziemia jest święta, logiczne, nie?). W okresie zimowym radzę zaopatrzyć się w grube skarpety, które potem najlepiej wyrzucić, bo ziemia w świątyni jest pełna tłuszczu z szeroko tu używanej oliwy. Nie można następować na progi.
Co ciekawe, Lalisz oraz Alkosz to miejsca, które na mapach są oznaczone jako należące do muhafazy Niniwa, czyli do Iraku federalnego, tymczasem pozostają pod de facto kontrolą Kurdystanu.Część VI (ostatnia) - Irbil i okolice

Wjeżdżając do Irbilu od razu widać, że jesteśmy w innym świecie. Kurdystan w niczym nie przypomina federalnego Iraku – chyba tylko w używanej walucie. Ludzie ubierają się inaczej, ruch drogowy jest w ogóle znacznie bardziej uporządkowany (są tu nawet fotoradary!), są z prawdziwego zdarzenia wieżowce, ogólnie cywilizacja jest o kilka stopni wyżej – znacznie bliżej mu do południowej Turcji, niż do Iraku. Irbil to miasto bardzo stare - kiedyś nazywał się Arbela i nieopodal rozegrała się jedna z rozstrzygających bitew Greków Aleksandra Wielkiego z Persami. Zabytków starożytności jednak nie widać – od zawsze było tu ludne miasto i nie było jak prowadzić wykopalisk. Symbolem Irbilu jest jego cytadela wybudowana za czasów Imperium Osmańskiego, ale z pewnością zamieszkana jeszcze w czasach prehistorycznych. Cytadela to jeden z tych zabytków, które wyglądają wspaniale z zewnątrz (zwłaszcza w nocy!), a oglądane od środka przynoszą rozczarowanie. Wewnątrz trwają prace renowacyjne i dostępna do zwiedzania jest tylko jedna, główna ulica z całkiem przyjemnymi muzeami kurdyjskich tekstyliów i klejnotów.

DSC01567.JPG



DSC01568.JPG


Cytadela to najlepsze miejsce, żeby zaopatrzyć się w pamiątki, kolega zakupił m.in. banknoty z czasów Saddama. Moją uwagę przykuł osobliwy magnes z Halabdży, gdzie w ataku chemicznym Saddam zabił około 5 tysięcy Kurdów. W sam raz na lodówkę, prawda?


DSC01586.JPG


W Irbilu spędziliśmy cały dzień, objeżdżając taksówką główne miejsca. Polecam zwłaszcza bezpłatne Muzeum Cywilizacji i Muzeum Syriackiego Dziedzictwa. Punktem obowiązkowym powinna być wieczorna wizyta na Placu Szar, centralnego punktu Irbilu, u podnóża cytadeli.

DSC01569.JPG



DSC01570.JPG



DSC01590.JPG


Ostatniego dnia podróży pojechaliśmy na wycieczkę na północ, jadąc słynną Hamilton Road m.in. do wodospadów Bekhal – ładnych, ale kompletnie obstawionych straganami z pamiątkami. Wjechaliśmy kolejką linową na górę Korek, będącą zimą ośrodkiem narciarskim, a w drodze powrotnej wstąpiliśmy pod zamek Hanzad. Jak widać, Kurdystan ma całkiem spory potencjał turystyczny i przyzwoicie rozwiniętą bazę. Oby za jakiś czas to samo można było powiedzieć o Iraku federalnym.


DSC01610.JPG


DSC01623.JPG


DSC01625.JPG


DSC01626.JPG


DSC01633.JPG


DSC01634.JPG



Z kwestii praktycznych – według stanu na listopad aby wydostać się z Kurdystanu potrzebny jest test PCR, niezależnie od tego, czy kraj przylotu tego wymaga. Testy można bez problemu zrobić w centrum Erbilu, płacąc za to 40 tys. dinarów (niecałe 30 $).

Podsumowując iracką część podróży mogę dodać, że była nadzwyczaj udana. Kraj jest niezwykle interesujący i ciągle bardzo autentyczny. Uwielbiam takie miejsca i polecam zwiedzić Irak zanim stanie się popularny dla masowej turystyki. Wewnątrz czułem się bezpiecznie, choć lojalnie dodam, że od czasu do czasu zdarzają się tam zamachy, głównie na głębokiej prowincji. Znacznie bardziej prawdopodobne jest zginąć w wypadku samochodowym niż paść w Iraku ofiarą zamachu.

To już ostatni wpis z podróży po Iraku i dziękuję wszystkim za uwagę. Poniżej podsumowanie kosztów:

Wiza – 77 USD
Wycieczka Bagdad-Babilon-Ur-Bagdad 300 USD
Nasz przewodnik na główne 3 dni Samarra-Aszur-Hatra-Mosul i okolice – 1200 USD na 3 osoby = 400 USD
Taxi Mosul-Lalisz-Irbil 100 USD na 3 osoby = 33 USD
Pozostałe wydatki na miejscu – wstępy, hotele, taxi, test PCR, jedzenie – 430 USD, razem 1240 USD czyli w przybliżeniu 5000 zł plus bilety lotnicze za równe 7 dni w tym kraju.

Dodaj Komentarz

Komentarze (15)

cart 22 listopada 2021 23:08 Odpowiedz
W Ashur ponoć jeszcze jest pełno min, taką niespodziankę zostawił ISIS po sobie. Pewnie też dlatego niewiele udało się zobaczyć z bliska.
woy 22 listopada 2021 23:08 Odpowiedz
@cart Nie ma tam żadnych min. Mogliśmy łazić do woli po całym kompleksie, z wyłączeniem łuków odbudowywanej bramy wjazdowej - w Iraku jak coś jest rekonstruowane, wstęp tam jest surowo wzbroniony... To nie jest tak, że "niewiele udało się zobaczyć z bliska", tylko "niewiele jest tam do zobaczenia" dla niearcheologa.Śmiem wątpić, czy ISIS pozostawiło jakieś miny - na pewno nie w miejscach, które zwiedziliśmy. Miejsca zaminowane wyglądają zupełnie inaczej, a w takim kraju jak Irak, po ISIS, które raczej nie przekazało nikomu planów rozmieszczenia min, byłyby zamknięte na długie lata.
cart 23 listopada 2021 23:08 Odpowiedz
Gdzieś czytałem z miesiąc temu, że właśnie w Ashur i Hatrze mogą być jeszcze miny i dlatego te dwa miejsca z listy Unesco nie są jeszcze oficjalnie otwarte. Jak jest naprawdę, trudno mi jest powiedzieć.
woy 23 listopada 2021 23:08 Odpowiedz
Czytałem wcześniej o tych minach po ISIS, ale jeśli gdzieś są, na pewno nie tam - i mówię to ze 100% przekonaniem, nikt nie pozwoliłby nam samodzielnie biegać po rozległych ruinach Aszur, gdyby było realne podejrzenie zaminowania. Zresztą po co zaminowywać Aszur czy Hatrę, miejsca bez żadnego strategicznego znaczenia, na uboczu głównych dróg? Jeśli ISIS chciałoby te miejsca zniszczyć, mieli na to sporo czasu.Prawdziwym powodem zamknięcia zarówno Aszur są prace konserwatorskie oraz plany budowy zapory. W przypadku Hatry - nieskończone prace konserwatorskie i dość niepewna sytuacja w okolicy. A śladów min nie widziałem nigdzie w Iraku - żadnych ostrzeżeń, stref zamkniętych itd.
sudoku 24 listopada 2021 17:08 Odpowiedz
Jakiś czas temu zacząłem myśleć o wypadzie do Iraku w marcu, ale nie byłem świadomy wycofania wojsk amerykańskich w styczniu.Trochę jednak ryzykowne planowanie wyjazdu zaraz po tej operacji, szczególnie mając w pamięci wydarzenia z Afganistanu.Pewnie przełożę te planu na przyszłoroczną jesień, ale czytając tę relację nie mam żadnych wątpliwości, że warto jechać.
sudoku 25 listopada 2021 23:09 Odpowiedz
Wydaje mi się, że w tym miesiącu głosowanie na relację miesiąca jest zbędne. Zresztą niewykluczone, że roku także.
woy 26 listopada 2021 12:08 Odpowiedz
@Sudoku dzięki za miłe słowa! Dodam uczciwie, że zobaczyć Mosul nie jest obecnie aż tak trudno, natomiast w kolejnym odcinku (dziś wieczorem inshallah) pokażę miejsce naprawdę off-limits.
woy 26 listopada 2021 17:08 Odpowiedz
@pabien To jednak było parę kilometrów w jedną stronę. Wyruszając nie spodziewaliśmy się takich korków, a jak już wjechaliśmy, nie było możliwości ucieczki.
cart 29 listopada 2021 12:09 Odpowiedz
Alkosz w środku jest bardzo biedne, więc dużo się nie traci nie wchodząc do środka. Natomiast samo położenie jest fantastyczne.
pietrucha 11 grudnia 2021 05:08 Odpowiedz
Również będę głosował na relację roku ? z ciekawości: w jaki sposób zliczasz odwiedzone punkty z listy UNESCO?
pabien 11 grudnia 2021 12:08 Odpowiedz
A ja mam takie pytanie. Czy oprócz faktu, że mało osób odwiedza Irak i są miejsca, których odwiedzenie wymaga facilitatora, widziałeś tam coś niezwykłego, powalającego na kolana? Dla mnie ten le Corbusier z całą historią zlecenia - to było coś. Natomiast jeśli chodzi o pamiątki dawnych cywilizacji to wyglądają słabo albo mocno nieoryginalne. Miałem podobne wrażenie w Uzbekistanie, ale tamte miasta były przynajmniej malownicze i na swój sposób żyjące.No i jeszcze jak tam interakcje z Irakijczykami?
woy 11 grudnia 2021 23:09 Odpowiedz
@Pietrucha Dzięki!. Co do zliczania miejsc UNESCO, w necie jest co najmniej kilka stron, na których można je zaznaczać. A odpowiedź kiedy je zaznaczam jest zniuansowana, ale gdybym miał określić w jednym zdaniu: wtedy, gdy fizycznie znajdę się w tzw core zone danego wpisu.@pabien sądząc po Twoich zainteresowaniach budynkami o, nazwijmy to, oryginalnej urodzie ;), ciężko odpowiedzieć na to pytanie, bo ja nie bardzo zwracam na nie uwagę. Co do rekonstrukcji, zgadzam się, że prawie wszędzie poszły za daleko - tam się nie szanuje ruin dopóki się nie odbuduje ich tak, żeby było widać niemalże stan pierwotny. Czy widziałem coś niezwykłego? Raczej nie konkretne jedno miejsce, niezwykłe dla mnie było oglądanie tego świata po koszmarze. To trochę tak jakby odwiedzać Warszawę pod koniec lat 40-tych. Najbardziej mnie zadziwiło to, że zniszczenia widać na budynkach, a nie po ludziach. Irakijczycy są bardzo przyjaźni, takie historie, jakie się nam zdarzyły na checkpointach, w wielu krajach byłyby nie do pomyślenia.
cart 11 grudnia 2021 23:09 Odpowiedz
@Pietrucha mtp.travel chyba najłatwiej pokazuje i wyświetla na mapie wszystkie obiekty Unesco, razem z obiektami podrzędnymi (np. drewniane cerkwie w Polsce to 1 wpis, ale wchodzi w jego skład 8 cerkwi). Jak chcesz sobie pomapować gdzie byłeś to właśnie MTP i Nomadmania są wiodącymi tego typu serwisami.@pabien w Iraku jeszcze na pewno warto zobaczyć mokradła Central Marshes oraz wspaniałe meczety w Najaf i Karbali.
eroberto1 29 grudnia 2021 12:08 Odpowiedz
Super relacja! Gratuluje i dziękuje!
irae 30 grudnia 2021 12:08 Odpowiedz
Ooo piękna trasa i super miejsca odwiedzone! Trochę zazdro :)